wtorek, 29 maja 2012

The Aggrolites „Rugged Road” - recenzja

The Aggrolites – „Rugged Road” (Hellcat 2011) CD

W momencie, kiedy płyta ta ujrzała światło dzienne sporo się o niej naczytałem i o dziwo nie zawsze były to opinie pochlebne. Sporo recenzentów czy też ludzi na forach internetowych pisało, że jest zbyt miękka i lekka. Fakt, Aggrolites przyzwyczaili nas do pewnego brudu w swoim brzmieniu wszak nie na darmo określa się ich muzykę jako dirty reggae. W przypadku ich najnowszego krążka jest nieco inaczej. Płyta jest zdecydowanie łatwoprzyswajalna, lekko bujająca i pozbawiona tego charakterystycznego dla ich poprzednich produkcji nieczystego brzmienia. Jednak o dziwo dla mnie jest to krok w dobrą stronę. Już wyjaśniam dlaczego. Podstawowym plusem jest brak odniesień do funkowych brzmień, które mogliśmy usłyszeć na ich poprzednich produkcjach. Takie dźwięki znajdujemy jedynie w „The Aggro Band Plays On” więc szybko przeskakujemy ten kawałek. Skoro nie ma wspomnianego funku (ufff…) to dostajemy dla równowagi nieco rootsowych odniesień, ale jakoś w ogóle mi one nie przeszkadzają a wręcz przeciwnie sprawiają, że płyta bardziej buja. Nie wiem skąd te złe opinie na temat tego krążka, bo jeśli dla kogoś nie są hitami takie rzeczy jak „Eye of Obrabas”, „The Cut” czy „Complicated Girl” to ja już nic nie rozumiem, a i przy zdecydowanie regałowym „Enemy Dub” miło jest się pokiwać. Jak dla mnie najlepsza płyta Aggrolites. Aha dla tych,  którzy nie chcą wydawać kasy w ciemno miła niespodzianka otóż zespół na swoim profilu youtube umieścił całą płytę do odsłuchu. HaCe

Wisdom In Chains „The Missing Links” - recenzja

Wisdom In Chains – „The Missing Links” (I Scream Records 2012)

Nie jestem miłośnikiem twórczości tego zespołu ale zawsze z ciekawością słucham tego co prezentują na kolejnych płytach. Ich najnowszy krążek wpadł mi w ręce zupełnie przypadkiem jako materiał do zrecenzowania. Przyznam, że sam tej płyty na pewno bym nie kupił, ale do rzeczy. Jak grają Wisdom In Chains pewnie każdy wie więc nie będę się nad tym rozwodził. Na tej płycie mamy kontynuację wszystkiego, za co zespół jest lubiany czyli sporą dawkę melodii i dobrej jakości hardcore. Mnie jednak to nie rusza i  szczerze mówiąc skróciłbym tę płytę do kilku najżywszych numerów: „Black Out The Sky”, „Peace To My Family”, „The Missing Links” no może jeszcze załapałby się „Ghost of Buddy” ale to raczej ze względu na sympatyczny teledysk, który promował ten kawałek. Wychodzi na to, że zrobiłbym z tego CD epkę. Mimo mojego marudzenia fani kapeli i tak kupią ten krążek więc nie mam się co wysilać. HaCe

Demasiados Enemicos „Loyalty” - recenzja

Demasiados Enemicos – „Loyalty” (Marchiato a Fuoco 2010) CD

Demasiados Enemicos to kapela z Barcelony, o której kompletnie nic wcześniej nie wiedziałem. Poza tym tradycyjnie wytwórnia Marchiato a Fuoco nie oferuje na płycie nawet informacji o roku jej wydania. Jakaś konspiracja czy co? Żeby dotrzeć do takich informacji musiałem poszperać w sieci. To co grają Hiszpanie to Oi! z mocno słyszalnymi rockowymi a nawet powiedziałbym metalowymi wstawkami. Wystarczy posłuchać pierwszych dźwięków intra rozpoczynającego płytę, aby zorientować się co nas czeka. A wstęp do kawałka „Fredy Krugger” też rozwiewa wszelkie wątpliwości, co do tego czym inspirują się ci kolesie. Dla mnie takie połączenia to coś czego szczerze nie cierpię i  z definicji odrzucam. Jednak z recenzenckiego obowiązku musiałem tę płytę przemęczyć do końca. Jeśli ktoś lubi hiszpańskie teksty, zdarty typowo oi!owy wokal i mieszanie punka z metalowymi brzmieniami to może się podobać. Dla mnie nuda i męczarnia. HaCe

The Fialky – „Kapitan 77” - recenzja

The Fialky – „Kapitan 77” (Papagajuv hlasatel Records 2011)

The Fialky to dla mnie taki czeski odpowiednik naszych Bulbulators. Chodzi mi głównie o to, że zapatrywania muzyczne obu zespołów są chyba dosyć podobne. Ot zapatrzyli się chłopaki w tę stronę punkowych brzmień, która opatrzona jest dwiema magicznymi siódemkami. To co dostajemy od Czechów na płycie „Kapitan 77” to zdecydowane odwołanie się do wspomnianych wyżej dzwięków, choć chłopaki nie stronią też od użycia instrumentów dętych  i pokrzykiwań „Oi! Oi! Oi!” w refrenach („Kluci z pocernic”) czy ska w kawałku „Gangy ze zakladni skoly”, który mnie lekko kojarzy się z naszymi Podwórkowymi Chuliganami. Muzycznie zespół jedzie więc na dobrych patentach a riffy w „Tricko” są żywcem zerżnięte z Ramones. Generalnie jest melodyjnie i wesoło ale Fialky nie stronią też od poważniejszych tematów („Zacni myslet srdcem”, „Kamos potrebuje pomoc”, „Svet”). Czasami lekko ironizują jak w „Socjalni sit” a innym razem pokazują kto jest odpowiedzialny za „kurwienie sceny” ;) - „S.C.E.N.A”. Teksty na pewno są ich mocną stroną. Sama płyta to 13 kawałków plus materiały bonusowe. Razem 20 piosenek w niecałe 45 minut, czyli wszystko tak jak powinno być. Dodatkowo książeczka a raczej spory plakat ze wszystkimi tekstami w języku czeskim plus tłumaczenia na angielski oraz sporo zdjęć zespołu i ich znajomych.  Nasi południowi sąsiedzi mają kapelę, z której mogą być dumni. HaCe

8°6 Crew – „Old Reggae Friends” - recenzja

8°6 Crew – „Old Reggae Friends” (UVPR 2010) CD

8°6 Crew poznałem za sprawą ich debiutanckiej płyty „Bad Bad Reggae”, którą wydali w 1999 r. Od tamtego czasu zespół był w stanie uśpienia jeśli chodzi o wydawanie płyt. Co prawda wypuścili w 2001 r. krążek „Menil Express” ale trudno go uznać za pełnoprawną płytę gdyż zawierał jedynie sześć utworów. Na szczęście Francuzi obudzili się po latach i postanowili wejść do studia. Efektem tego jest płyta „Old Reggae Friends”. Nie ma na niej jakiejś rewolucji jeśli chodzi o brzmienie. Jedyna zmiana to taka, że odeszli już całkowicie od grania punkowych kawałków, jakie mogliśmy znaleźć na ich debiutanckim materiale a skupili się jedynie na ska i reggae. Jeśli już o reggae mowa to w wykonaniu 8°6 jest to reggae o zdecydowanie ulicznym sznycie i próżno w nim szukać biadolenia o dobrej Bozi i  złym Babilonie. Jest więc tak jak być powinno. Natomiast ska utrzymane jest zdecydowanie w szybkich i raczej imprezowych rytmach,  jest to dobre połączenie brzmienia 2-Tone i tzw. trzeciej fali ska. Płytę rozpoczyna fajny „To Strong”, następnie przechodzimy do rozbujanego reggae`owego „Le Juge” - te dwa kawałki są świetnym otwarciem. Poza wspomnianymi kompozycjami moimi zdecydowanymi faworytami na tym CD są jeszcze: „Troubles In the East Side”, tytułowy „Old Reggae Friends”, lekki „Jaja Dub” i bujany „Still Rebel”. Na pewno każdy znajdzie tu jednak swoje własne ulubione kawałki. Płytę zamyka pełen pogłosów dubowy „One Step Dub”. Oczywiście zaraz po nim należy włączyć płytę od początku. Doskonałe ska i lekko uliczno-chuligańskie reggae plus piłkarski akcent na okładce. Czego więcej chcieć? HaCe

Street Chaos – „Bez przebaczenia” - recenzja

Street Chaos – „Bez przebaczenia” (Label Chaos 2011) CD

Ten zespół jakoś nigdy nie przyciągał mojej uwagi. Nie śledziłem co wydają ani gdzie grają koncerty. Teraz jednak wpadła mi w ręce ich płyta i okazuje się, że całkiem dobrze trafia w moje gusta jeśli chodzi o ten gatunek muzyki. Już od pierwszego kawałka, czyli tytułowego „Bez przebaczenia” słychać, że chłopaki odrobili lekcje zarówno z brzmień nowojorskich jak i tych z Bostonu ale też nasłuchali się bardziej melodyjnych i oldschoolowych brzemień. No to wepchałem ich już do odpowiednich szufladek ;) i możemy słuchać dalej. „Drogi kres”, „Nie jestem sam”, „Strach” to świetnie zagrane kawałki z mocno gorzkimi tekstami i nawet, kiedy jest trochę dumy i nadziei („Strach”) to jednak zewsząd nadciąga zło i całe badziewie tego świata („Kiedy z wszystkich stron/ spada tyle nieszczęść/ muszę wierzyć w to, że nie jestem sam”). No cóż lekko nie jest. Dzięki spójności tekstów cała płyta bardzo zyskuje i widać, że została przemyślana przez zespół i nikt nie wszedł do studia na tzw. „hura” byle tylko zarejestrować nagrania. Jedynym mankamentem jest dla mnie to, że kilka piosenek mogłoby zostać nagranych z nieco szybszym brzmieniem. Przykładem może być kawałek „Gwiazdki podkultury”. Gdyby zagrali go nieco szybciej byłaby petarda. Jednak mimo tego małego minusa płyta jako całości sprawdza się rewelacyjnie. Jest w niej sporo agresji, ale nie głupiej i bezmyślnej, ale takiej, którą zespół epatuje można by powiedzieć „w słusznej sprawie”. Na koniec krążka chłopaki ze Street Chaos wrzucili nieco inny od całości „Świata nie zmienię” bardzo melodyjny i wręcz streetpunkowy utwór. Jako, że w kapeli udziela się Piguła z Analogów mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że takiego hitu nie powstydziłby się jego macierzysty zespół. Zresztą tekst jest autorstwa Pawła, co wiele wyjaśnia. Jak dla mnie ta płyta to porządna dawka hardcora zagrana na poziomie do którego daleko wielu naszym krajowym kapelom. HaCe

TZN Xenna - Warszawa


niedziela, 27 maja 2012

Bartenders - Warszawa



THE BARTENDERS W KLUBIE 55!


Klub 55 i Wasza ukochana ferajna The Bartenders mają największą przyjemność zaprosić wszystkich sympatyków ska i reggae z jazzowymi wtrętami na koncert, który już 1 czerwca odbędzie się w popularnych "Piątkach" na ulicy Żurawiej 32/34 w Warszawie!

Obok
znanych i lubianych szlagierów pojawią się również nowe kompozycje, które Barmani w pocie czoła ćwiczą w słynnym Studio Szumna (sprytny ośrodek łączący studio, salę prób i sanatorium, gdzie czeka ukojenie).

Zacznijmy
dobrze pierwszy czerwcowy weekend. Z muzyką ska, tańcem i dobrą zabawą.

Klub
55
Żurawia
32/34 (wejście od ul. Parkingowej), Warszawa
start: 20:00 (uwaga! stawcie się punktualnie, koncert nie zacznie się później niż 20:30)
wstęp: 15 pln


ZAPRASZAMY!!

Przypominam, że nie ma już płyt Last Rough Cause dodawanych do zina. Pozdr.

poniedziałek, 21 maja 2012

Kolejne płyty dodane do badlook.pl

Tym razem płyty z nieistniejących już wytwórni Rude Buttons i Burning Chords. Polecamy badlook.pl. B.D.K., Niters, Bibi Ribozo & The Banditos, The Damrockers, Skauci, On Year Bike, Świniopas.







THE AGGROLITES

The End - Skinhead Pride

PunkRockGang - Jeszcze Polska nie zginęła

Niedługo w Contra Records (a więc i u nas)

Slick 46 - Live

niedziela, 20 maja 2012

Skinhead Story - numer 3

Zine wciąż dostępny! Niestety zamówienia składane od dziś nie będą miały już płyty. Płyta rozeszła się szybko i na temat. Pozdrawiam

Jenny Woo - trasa w Europie

20.05. Lugano - Bar Oops (CH)
21.05. Chur - Piranha Bar (CH)
22.05. Zurich - Damm (CH)
23.05. Freiburg - Walfisch (GER)
24.05. Amersfoort – The Flame (NLA) 21h w/ Midnight Tattoo (BEL)
25.05. Duisburg - Punkeria (GER)
26.05. Hünxe - Ruhrpott Rodeo (GER) 12.30-13.00h
26.05. Hamburg – Indra Club (GER) w/ Eastside Boys
27.05. Aarhaus - HeadQuarters (DEN) w / Crombie Bruisers, Ingen Fantasi
28.05. Berlin – Get A Life Shop (GER) 17h Shop Birthday Bash
28.05. Berlin - KvU (GER) 21h
29.05. Dresden – Subculture For Life Shop (GER) 18h
29.05. Dresden - Zille (GER)
30.05. Prague – Bulldog Shop (CZE) 18h
30.05. Prague - Mororaj (CZE)
31.05. Wurzen – Contra Records Store (GER) Afternoon show!
31.05. Leipzig - Könich Heinz Pub (GER)
01.06. Delitzsch – Billiard Pub (GER) w/ Ruckers, Gumbles, F.B.I.
02.06. Schleiz -  TBC (GER) w/ Saints & Sinners (CZE)

sobota, 19 maja 2012

Blood Pact „Fino All'Ultima Goccia” - recenzja


Lubię Włoską scenę oi! Czasami jedynie nie ogarniam ich politycznych zapatrywań. Niestety o samym zespole Blood Pact nie mogę nic powiedzieć ani jeśli chodzi o politykę ani o muzykę. Nie znałem ich wcześniej a książeczka dołączona do płyty jest nadzwyczaj uboga. Dostajemy jedynie teksty piosenek (bez tłumaczeń na angielski) i kilka zdań po włosku, z których zdołałem się domyśleć tyle, że są to podziękowania dla przyjaciół zespołu. Sama strona ich wydawcy też nie oferuje zbyt szczegółowych informacji. Żeby było ciekawiej nie można na niej nawet kupić płyt czy koszulek. Wnioskuję, że wydawca słabo daje sobie radę. Teraz do rzeczy - płyta „Fino All`Ultima Goccia” nie jest jakąś nowością. Została wydana w 2009 roku, zresztą do tej informacji doszedłem za pomocą internetu bo na płycie nie ma informacji o roku wydania. Sama muzyka to utrzymany w dosyć melodyjnej konwencji i w miarę szybkich tempach typowo włoski oi! music. Jest więc tak jak lubię a całości dopełnia nieco zachrypnięty głos wokalisty. Płyta podoba się w zasadzie już od pierwszego kawałka „Patto di sangue” ale absolutnym hitem jest „Troppe parole”. Włoskie kapele mają to do siebie, że zabijają przebojowością i nie inaczej jest w przypadku Blood Pact. CD godne polecenia dla tych którzy lubią włoską scenę i punkowe hity ale też dla tych którzy kochają grzebać w necie i szukać kapel o których nikt nic nie wie.HaCe

The Daltonz „Suedhead Rock” - recenzja


Dzięki współpracy z kolega HaCe (wielkie dzięki) pojawiać się będą na tym blogu, a później też w papierowej wersji Skinhead Story recenzje muzyczne (i nie tylko).


Francuska wytwórnia UVPR ma pod swoimi skrzydłami naprawdę świetne kapele jak chociażby znani już dobrze także w Polsce hardXtimes czy 86 Crew ale też zespoły młodsze jak Maraboots. Tym bardziej się ucieszyłem gdy od Rodzyna otrzymałem do recenzji m. in. płyty właśnie tego wydawcy. Jedną z nich był krążek The Daltonz. Z zespołem zetknąłem się już nieco wcześniej przeczesując niezmierzone zasoby serwisu youtube. Od razu wpadli mi w ucho. To co grają to wypadkowa typowo francuskich brzmień streetpunka zmiksowana z nieco angielskim stylem i amerykańską przebojowością. Zamieszałem? No to sprawdźcie sami, że to prawda. Na ich nowej płycie „Suedhead Rock” dostajemy to co najlepsze jeśli chodzi o uliczny punk rock. Od pierwszego do ostatniego kawałka z głośników atakuje przebój za przebojem i gdyby Marek Niedźwiedzki z radiowej Trójki oszalał i zaczął w swojej liście przebojów puszczać oi! to The Daltonz byliby w czołówce. Trudno mi nawet wymienić lepsze i gorsze numery. Szkoda tylko, że kapela tak mało śpiewa w swoim ojczystym języku, ale to chyba jedyny mankament.
HaCe

Nowe rzeczy na badlook.pl

Tym razem Street Chaos na CD, oraz limitowany split na małej płycie winylowej Street Chaos i The Analogs. Polecam (badlook.pl)




czwartek, 17 maja 2012

Polecamy stronę Bachora

Polecamy stronę zespołu Bachor - polubcie na FB i bądźcie na bieżąco! Pozdro

http://www.facebook.com/bachorband

Ostatnie sztuki płyt do zina

Zostało dosłownie kilka płyt dołączanych do Skinhead Story. Polecamy się szybko zaopatrzyć!

Już niedługo nowa płyta Werwolfa 77'

niedziela, 13 maja 2012

Wysyłka

Ziny są wysyłane, pamiętać o wszystkim się staram ale nie do końca mi wychodzi. Proszę o kontakt osobę, która chciała przesyłkę "za pobraniem". Poza tym czekam oczywiście na komentarze, od tych do których pismo już dotarło. Pozdrawiam i pakuję dalej oi!

środa, 9 maja 2012

Jeszcze 100 sztuk Last Rough Cause

Zostało jeszcze 100 sztuk płytki dodawanej do zina :) Chcesz płytę? Zamawiaj! :) www.badlook.pl

wtorek, 8 maja 2012

piątek, 4 maja 2012

Skinhead Story - numer 3!!!

Od dziś na stronie stronie BADLOOK.PL można zamawiać nowy numer fanzina Skinhead Story. 60 stron w formacie A5, na których znajdziecie między innymi:

Agent Bulldogg - wywiad z Tomasem, jednym z założycieli tego świetnego szwedzkiego oi! bandu. Co się zmieniło i dlaczego chłopaki zdecydowali się nie śpiewać po angielsku.
Last Rough Cause - Andy opowiada między innymi dlaczego mimo tylu lat istnienia pojawiło się tak niewiele ich nagrań. Na dodatek dzięki uprzejmości zespołu do pierwszych 200 sztuk fanzina płyta CDR "1984-2010" najlepsze utwory wybrane wraz z zespołem.
Emscherkurve 77 - niemiecki zespół mówi o swojej ostatniej płycie, oraz opowiada o tym, czy nadal są zapalonymi kibicami piłki nożnej.
Dead On's - wywiad z całkiem nowym fińskim zespołem, damski wokal, tatuaże i dobra muzyka.
Ruben Lopez - tym razem naszym celem wypytywania stał się wokalista takich zespołów jak The Malarians, czy Secret Army.
The Broadsiders - amerykański zespół będący w czołówce amerykańskiej sceny streetpunk. Wywiad chociażby o tym, co jest lepsze Teksas czy piekło?
Saint & Sinners - nowy czeski zespół, mówi o zmianie nazwy, kawałku z Jenny Woo i swoich inspiracjach.
Kuba Rozpruwacz - podlaski zespół, których teksty mogłyby być ilustracją dla lekcji historii.
Kids of the Streets - Maks dzieli się swoimi uwagami odnośnie muzyki jaką grają, koncertów oraz sytuacji w Rosji. Coś, co należy przeczytać, żeby zdać sobie sprawę z tego, z jakimi problemami zderzają się tamtejsi punkowcy i skini.
Dr. Ring Ding - krótki wywiad z człowiekiem orkiestrą, grającym od reggae i ska po dancehall.
Poza tym recenzje zinów i muzyki, opisy tras Booze & Glory i Razors in The Night, opis kawałek po kawałku płyty The Lunatics "Tu i Teraz"artykuły, relacje itd.

Cena 10 PLN (z Vatem) + poczta UWAGA!!!Można zamawiać od dziś natomiast wysyłka będzie realizowana od 9 maja.