czwartek, 28 lipca 2011

Suburban Rebels #3 - recenzja

Nowy, trzeci już numer amerykańskiego zina Suburban Rebels przynosi 16 stron formatu A5 i tak, jak poprzedni numer jest w zasadzie kilkoma skserowanymi, spiętymi kartkami. To minus, który odbija się negatywnie przede wszystkim na zamieszczonych zdjęciach. Zastanawiam się czemu autor nie woli zebrać większej ilości materiału i złożyć świetną gazetę na więcej niż 10 minut czytania. Zanim napiszę o pozytywach jeszcze ostatni większy minus. Ostatnia strona zajęta jest przez reklamę studia tatuażu... czy artystycznego tego już bym nie powiedział, przynajmniej patrząc na zamieszczoną grafikę. Boże, chroń mnie przed takimi dziargatorami, którzy rysują jak 10-latki. Na szczęście mam daleko i tego studia w życiu raczej nie zobaczę. Za to widzę pozytywy i rozwój Suburbans Rebel = treść... Trzy dobre, choć nie za długie wywiady. Znany na pewno Lars Frederiksen ze swoim projektem The Old Firm Casuals. Z wywiadu można się chociażby dowiedzieć skąd Lars i chłopaki wytrzasnęli taką nazwę dla zespołu. Kolejny wywiad to Hounds and Harlots, zespół którego nie słyszałem, ale chętnie sprawdzę co w trawie piszczy. No i wywiad numer trzy to moi faworyci z Noi!se, nad którymi rozpływałem się już kilka razy. Jeszcze wstęp i dwie recenzje płyt (Control i Broadsiders) i koniec. Tak myślę, że trzy takie numery złożone w jeden i byłby super fanzine.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz