poniedziałek, 9 maja 2011

Byrds of a Feather #2 - recenzja

Trafił wreszcie do mnie fanzine a właściwie photozine z Australii. Treści praktycznie zero, poza dwoma małymi reklamami i kilku zdaniowym wstępem. Poza tym oczywiście to co w tego typu gazetach najważniejsze, czyli zdjęcia. 71 czarno-białych zdjęć (wyjątkiem jest to na okładce) skingirls z różnych stron świata. Od Rosji przez Kostarykę po Australię i Nową Zelandię. Zdjęcia niestety w przeróżnej jakości, co czasem odbiera przyjemność oglądania. Większości nie miałem wcześniej okazji widzieć, także nie jest to złożone ze zdjęć które znają i widzieli już wszyscy. Ogólnie mi się podoba. Szkoda jedynie, że niektóre nie podpisane. No i adresy mogłyby być hehe.
http://myspace.com/byrdsofafeatherzine

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz