czwartek, 9 grudnia 2010

Garaż #29 - recenzja

Wiem, że to pismo wywołuje u wielu osób mieszane odczucia. Dla mnie mimo wątpliwości, jakie posiadam, Garaż na pewno zawsze uderza profesjonalizmem. Nieważne, do jakich tematów muzycznych autorzy podchodzą, nieważne, że czasem to setki lat świetlnych ode mnie to zawsze wywiady obszerne, artykuły długie i tylko chylić czoła autorom, którzy musieli się nad tym wszystkim napracować. Graficznie też bardzo dobrze, i jeszcze te 3.000 nakładu, o którym piszą, ech dla mnie mogłyby wychodzić takie książki co miesiąc. To się nazachwycałem, a z samego wydawnictwa oczywiście wybrałem te części, które do mnie trafiają. A więc co mamy w środku: najpierw należy zacząć od recenzji bo tych aż 26 stron i coby nie mówić, przekrój przez wszystkie gatunki muzyczne z, no właśnie, czy jeszcze z ulicznego światka? Sam osobiście nienawidzę pisać recenzji muzycznych, ale czytać lubię, zwłaszcza jeśli mogę wyciągnąć coś dla siebie nawet, jeśli recenzent zjebał wydawnictwo na czym świat stoi. Zwłaszcza jak się przyjrzeć gustom piszącego. Tak właśnie ja traktuję te strony manipulatora. Przyznaję, że kilka nie znanych mi do tej pory zespołów posłuchałem. Co wybrałem jeszcze? Wywiad z Booze & Glory, gdzie chłopaki zostali wypytani zarówno o plany wydawnicze i koncertowe, jak i o okołomuzyczne życie. Moim zdaniem rośnie nam gwiazdka oi! na skalę większą niż sobie z Polski można zamarzyć. Obym nie zapeszył. Dalej można przeczytać artykuł o Combat 84, wywiad z The Upsessionss (znakomitym zespołem reggae), duży materiał o Infa Riot. Jest też wywiad z Podwórkowymi Chuliganami, którzy wracają po długiej przerwie i się z tej przerwy m.in. tłumaczą. Na deser miałem jeszcze artykuł o Prince Busterze, New York Ska Jazz Ensemble w wywiadzie i... i już prawie prawie wszystko co mnie bardzo interesowało. Co zaś interesowało mniej? Wywiady z Robertem Brylewskim pod flagą Kryzysu, The Love Me Nots (które mimo, że to lekko hehe poza skinowskimi upodobaniami mi się spodobało - punk 66' to dobre określenie), Punk Rock egzotyczny tym razem z RPA i na koniec Noir w Ska. Za to już sobie odpuściłem Tife Tife!, Fakofbolan (jako zespół z byłej Jugosławii), Go Jimmy Go (kompletnie mi nie wchodzi ich granie), Joan Jett, Kitty in a Casket, Rewizja Emerald i coś jeszcze, co kompletnie mi teraz umknęło. To trochę tak jak pisałem kiedyś o Dead Press, po prostu trzeba wybrać co się podoba a wtedy pismo robi się po prostu zjebiste hehe. Kupię i kolejnego Garaża mimo, że w recenzjach brakuje mi tych rzeczy około-muzycznych, papierowych i filmowych. I teraz standardowo... czy to jest recenzja na tą stronę, czy już pojechałem? Aaaaa przepraszam, oczywiście tak jest dodany CD.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz