Skinhead Story: kwietnia 2012

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

W ramch 3 tysięcy ludzi na FB:

3000 members! Niceeeeee sooooo... time for contest. We have 2 Cds for You with polish hardcore band Collina. What You need to do? Just send to us picture with your skinhead/punk/mod tattoo and tell us title of one LP, wich you can buy in our distro badlook.pl You have time till tomorrow. We will draw two winners. // 3000 członków grupy! Super... więc czas na konkurs. Mamy do rozlosowania 2 cd zespołu Collina. Co trzeba zrobić? Przysłać na m zdjęcie z waszym tatuażem w klimacie punk/skinhead/mod i podać jeden tytuł LP jaki możecie kupić w naszym distro badlook.pl.

wtorek, 17 kwietnia 2012

Nowe forum

W sieci pojawiło się nowe bezpolityczne forum, dotyczące muzyki i kultury ulicy. Polecamy!

Casual Life

After weekend

Ufff... wreszcie odespałem. Czerwionka w sobotę i Warszawa w niedzielę. Tak właśnie było. Poniżej krótki opis wyjazdu do Czerwionki.

Relacja - Czerwionka. I tak powinienem zakończyć, bo niech żałują Ci co nie byli. Ale... Sobotnim rankiem zabrałem swoje wszystkie klamoty w obszerną torbę, walizkę i plecak, i jak wielbłąd ruszyłem na Dworzec Wschodni. Podróż zaczęła się samotnie w przedziale, natomiast wiele innych przedziałów przyjęło na siebie duże grupy długowłosych, na czarno odzianych młodzieńców, tudzież dziewcząt, bo czasem nie dało się rozpoznać płci. Przypuszczałem już, że mają jakąś imprezę na Śląsku, co potwierdziły mi kolejne hordy grzywaczy na kolejnych stacjach. Na centralnym dobija mi cały przedział ludzi w tym matka z nastoletnim synem - którzy strasznie mocno śmierdzą stęchlizną. Przykre, ale prawdziwe. W gęstej atmosferze dojechałem do Katowic, tam zaś na peronie poza koleżanką, która na mnie czekała grupa kolesi z okrzykiem "Chwała wielkiej Polsce". Ok pakujemy się w pociąg podmiejski i obżerając się słodką bułką, którą uratowała mi życie koleżanka dojeżdżam do Czerwionki. Tu niestety posłuchałem się jakiś młodych załogantów i wysiadamy na dalszej od klubu stacji, co zmusza mnie do wypocenia kilku kg. idąc przez miasto ze swoimi bagażami. Klub to dom kultury, a z każdej jego strony punki i skiny pijące piwko i czekające na wejście. Po szybkim piwku ze znajomymi z Poznania, Bydgoszczy, Łodzi, Wrocławia i sam bóg wie skąd jeszcze, wbijam się do środka i próbuję rozstawić swoje graty na połowie stołu, która jest mi przeznaczona. Udaje się, więc powoli i trwa handel i zespoły przygotowują się do grania. Na początek muzycznie:
Horrorshow - tym razem na dwa wokale, ale zabrakło Rudiego w składzie. Zagrali dobry set zarówno oi! jak i ska znalazło swoje miejsce. Fajnie, że ze stoiska dobrze widziałem scenę i mogłem podśpiewywać. A właśnie ważna sprawa - wyjątkowo akustyk nie był głuchy!
Bulbulators - bardzo dobrze jeszcze lepiej. Aż mnie coraz bardziej skłania, żeby wybrać się na nich do Białegostoku.
Karcer - jakoś nigdy za nimi nie przepadałem, ale dali radę! Starsze kawałki miały moc a nowych posłucham z chęcią na jakimś nośniku.
Charge 69 - nie jestem i nie byłem fanem zespołu, ale secik bardzo dobry. Chłopaki wiedzą jak grać! Niestety ich granie zostało przyćmione początkowo przez pozamuzyczne sytuacje.