czwartek, 24 marca 2011
I Believe in Myself - recenzja
Uwaga czepiam się! A przynajmniej od czepiania się zacznę recenzować tego zina. Ładna kolorowa (jednostronnie) okładka. Przód widać obok, a z tyłu można zobaczyć garść zdjęć z różnych koncertów Ska i Oi!. A w środku? Każdy artykuł pisany inną czcionką, raz dla osób niedowidzących, innym razem cudownie fikuśny, tylko weź to i przeczytaj. Raz tło czarne i białe litery, drugim razem rysunek przesunięty jako tło i no cóż zinowi moim zdaniem to nie służy. Pierwsze moje wrażenie to takie, że te wszystkie pomieszania z poplątaniem są wynikiem braku komputera i trzeba to tu to tam coś złożyć i dopisać. Sam nie podejrzewałem się o takie estetyczne zajawki. Co zaś z treścią? Najpierw może to, że zine dwujęzyczny: francusko-angelski. I tak naprawdę, przy wielkich czcionkach treści nie jest wiele. Spokojnie zmieściłoby się to na połowie tych stron. Zine mieszany muzycznie (od Reggae po Oi!), co akurat w moim odczuciu dobrze wypada. Wywiady można przeczytać z: The Cliches (Szwecja), The Uppssesions (Reggae - Holandia), Gonna Get Yours (Francja), Taste in Vibes (Ska - Francja).Poza wywiadami recenzje płyt i zinów. IBiM nie podoba mi się wyglądowo, a treściowo daje radę, choć tez nie poraża jakąś genialnością. Na koniec jeszcze znalazł się artykuł o The Specials i koniec. Myślałem, że ten zine będzie polityczny, może ma i recenzje jakichś pisemek, które omijam z daleka, ale sam w sobie polityki nie propaguje. Kropka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz